05 kwietnia 2024

Ujawnienie



 

Nie ujawniam się.

Nie lubię tego.

Myślę, że niewielu to lubi, poza tymi może,

którzy lubią się zbyt mocno,

by pozostać w ukryciu.



21 marca 2024

Ciuciubabka


Przerwa w dostawie rzeczywistości. Cóż, akurat tak wypadło. Dużo wyjazdów, jakieś dziwne przedwiosenne osłabienie. Kilka dawno odłożonych "projektów" (lub może nawet pseudo-projektów - a wtedy bez "..."). Bo projekt, proszę Państwa, to coś, co jest... zaprojektowane! Kto by pomyślał...

10 marca 2024

Bagno


 A miałem nie jechać nigdzie. Nie wiem dlaczego. Pogoda dopisywała, wszystko mówiło "jedź", a ja wątpiłem. Ostatecznie uległem pokusie i wsiadłem do samochodu ruszając w kierunku rezerwatu Piskory, po to tylko, by po kilku minutach ruszyć w kierunku przeciwnym, czyli w stronę Lasów Parczewskich z nie do końca poczuciem pewności, że to dobry kierunek.

29 lutego 2024

Sploty



Czy taki miałem plan? Nie do końca. Wołał mnie ten kadr, ale szczerze mówiąc nie miałem pojęcia, dlaczego. Nie podobało mi się to, że taki "nieczysty", ale jednocześnie, kiedy szukałem lepszego punktu, żeby uchwycić ruiny - kadr wydawał się zbyt pusty, nijaki. Budynek. I co z tego?

24 lutego 2024

Tego dnia

 

 Wtedy umarłem,

tego dnia i nie było dokądś

i donikąd

było tylko nigdzie i nigdy

i smak gorzki ostateczności, która z natarczywością

pijanej kochanki 

powtarza tylko 

"to ja! nie poznajesz? już mnie nie kochasz? ty już nie mój?"

      i śmieje się przekornie, bo wie, że ja jej

      na zawsze 

 


Umarłem

tego dnia, tyle a tyle lat temu i o godzinie tej a tej

i nie narodziłem się ponownie zgodnie z nauką

a wbrew nadziei paranaukowej


Nie wróciłem do żywych

nie wróciłem do martwych




23 lutego 2024

Upadek


Drzewo upadło. Ja wstałem. Upadłem. 

Drzewo wstało

Szumię, szumi, w moich włosach ptasi śpiew.

Upadło drzewo, wstałem.

Upadłem,

drzewo wstało

w jego koronie śpiew.

Upadłem, upadło,

cisza. 

Ptaki uciekły do cieplejszych krain.

21 lutego 2024

Drut


 Otoczone. Dalej nie mają prawa być. To ziemia czyjaś. Czyjaś własność. Na smętnych gałęziach perlą się radosne krople. Schodzi mgła. Wokół cisza, którą czasem przerywa krzyk przelatujących w idealnym kluczu gęsi, albo klangor żurawi. Za chwilę spoza ciężkiej kotary chmur wyjrzy na kilka minut słońce. Krople rozbłysną jeszcze jaśniej, jeszcze radośniej. Na chwilę. 

19 lutego 2024

Teraz


Stoję nad powalonym drzewem. Jedyny moment, gdy ja-człowiek góruję nad nim. Przyglądam mu się uważnie. Wyryte na pniu przez korniki i inne stworzenia rowki układają się w dziwaczne wzory. Tatuaże. Każdy niepowtarzalny. 

15 lutego 2024

Trzy łabędzie

 


Trzy łabędzie na tafli wody. Deszcz, wiatr. Przenikający chłód. A ponad wszystko przebija się ogrom wiatraków i wydawany przez nie dźwięk. Zdominowały krajobraz, zagarnęły go dla siebie. Z wyjątkiem tej małej kałuży zagubionej pośród pól. Choć i ona w pewien sposób ulega ich władzy. 

13 lutego 2024

Drzewo



Przyszedł. Musiał. Zawsze się wepchnie nieproszony. Siedzę i czekam licząc na to, że tym razem będzie inaczej. Jednak niezawodny - pojawia się zawsze. Niczym spodziewany, niechciany gość, dla którego celowo nie wystawiasz michy na stół: KRYZYS.

06 lutego 2024

Połączenia


 Jest chaotycznie, prawda? Prawda. Mnie się podoba. Na początku widziałem tylko
 zaśnieżone gałęzie, które przywodziły mi na myśl połączenia nerwowe. Wyobraziłem sobie, jak drzewa komunikują się za pomocą korzeni oraz tych gałęzi - czy dotyk ma dla nich znaczenie? Czy zimą jest ono mniejsze niż wiosną?

05 lutego 2024

Droga


 Śniegu już dawno nie ma. Jakieś resztki, niedotopki, leżą w rowach i szybko znikają. Pogoda późnojesienna. Ani inspiruje ani zachęca. Wgapiam się w przemokniętą zaokienność. A za oknem siąpi, leje, zacina, wieje, szumi, huczy. 

31 stycznia 2024

Zasłona


Patrzę na zdjęcie i myślę "dopiero co...", tymczasem minął już prawie rok. Za moment kolejna wiosna, kolejny las i może kolejne (lepsze) zdjęcie? Maj. Komary, te stworzone przez naturę drony bojowe, atakowały wściekle każdą odkrytą część ciała a kleszcze powoli czołgały się po nogawkach, mozolnie szukając otwartej drogi do zaspokojenia swojej nieugaszonej żądzy krwi. 

Tak, w lesie trzeba bardzo uważać na to, co się odsłania. 

27 stycznia 2024

Zamknij oczy


 

"Nie przejdziesz!". Nie przeszedłem. Rozkraczył się nad kanałem i nie puścił. Musiałem wycofać się i obrać inny kierunek, czasem oglądając się przez ramię i sprawdzając, czy nie żywi wobec mnie jakichś wrogich zamiarów. 

25 stycznia 2024

Brzoza

 


Czy mówiłem już kiedyś, że bardzo lubię brzozy? Najbardziej zimą. Wiosną, latem i jesienią też.  To jeden z tych gatunków drzew, na które gdy się patrzy, to jakoś tak lekko i radośnie się robi. Wszystko wydaje się jasne i zwiewne. Nawet myśli. Jeśli chcesz pozbyć się myśli, które ciągną w dół i sprawiają, że zamiast biegać – powłóczysz nogami, zamiast śmiać się – rozmyślasz z nostalgią o tym, co było wczoraj lub, co gorsze, jeszcze dawniej albo z lękiem o tym, co będzie jutro lub, co gorsze, jeszcze później – popatrz na brzozę. 

Pewnie ci to nie pomoże, ale spróbować zawsze można. 

23 stycznia 2024

Pustostan



Mijam to miejsce od lat. Czasem kilka razy dziennie. Zawsze choć przelotnie zerkam, jakby coś miało się zmienić w ciągu paru godzin. Nic się nie zmienia. 

21 stycznia 2024

18 stycznia 2024

Na skrzyżowaniu


 

Normalne zdjęcie. Zwyczajnie nic niezwykłego. Las, śnieg, słoneczny dzień. Dlaczego takie zdjęcie? Nie ma tu ani wiekowych drzew, ani hipnotyzującego światła. 

13 stycznia 2024

Kaszalot kontra kałamarnica

 


To nie tak, że od razu wiedziałem, co jest grane. 

Nie. Na początku było słowo — sobie dane, 

że w takim świetle zdjęcie zrobię - 

tak powiedziałem sobie.