Już miałem w sobie zgodę. Zdrada była o krok. Niemal uległem. To nie tak, że chciałem. Po prostu... czułem wewnętrzną, palącą potrzebę, by spróbować czegoś innego. Czegoś, co sprawi, że na nowo to poczuję! Co być może da mi większą satysfakcję niż to, co było wcześniej...
Komentarze
Zresztą, chyba tylko dla agnostyków i ateistów jest porywająca koncepcja ambiwalentnego boga żartownisia, żywiącego się chaosem.
Co do chaosu, to nie jestem przekonany czy jest niezbędny dla ugruntowania tej koncepcji.
Niewiara ateistów jest ich wiarą.