Już miałem w sobie zgodę. Zdrada była o krok. Niemal uległem. To nie tak, że chciałem. Po prostu... czułem wewnętrzną, palącą potrzebę, by spróbować czegoś innego. Czegoś, co sprawi, że na nowo to poczuję! Co być może da mi większą satysfakcję niż to, co było wcześniej...
Szybka droga (dosłownie ekspresówka) Lublin - Smardzewice... No, ok. Może nie docelowo tam prowadzi, ale przez pewien odcinek z pewnością w tamtym kierunku.
Komentarze
lubię tego bloga:)pozdrawiam
Co do kwestii moich śniadań, zdarzało się, że śniadałem o 18.00 :) A dobre wino staram się zawsze mieć pod ręką :)
Z kawą niestety przesadzam - chyba rekompensuję sobie hektolitrami kawy te tony niespalonych papierosów. A wino mam zawsze pod pieczą :)