01 października 2009

Arche-typ

jestem arche
typem, co sam w sobie i dla siebie
zawiera początek i koniec wszystkiego
wszelkie życie ze mnie,
a po mnie możliwe już tylko nic

bo cóż komu po-mnie?

jestem arche
jedyną zasadą
brakiem wszelkich zasad

*
Wyprzedziliśmy czas. Będzie nas to dużo kosztowało. Wbrew pozorom nie żyjemy dłużej. Żyjemy szybciej. To daje nam pozór. Marzymy o nieśmiertelności, w wersji ocenzurowanej: długowieczności, tymczasem robimy wszystko na przekór marzeniom.

Omijamy życie szerokim, coraz szerszym łukiem łudząc się, iż nurzamy się w pełni. A gdy na chwilę zdarzy się zatrzymać, nie potrafimy dojrzeć naszego życia. Zaglądamy zatem do albumów z rodzinnymi zdjęciami. Zastygłe twarze, nasze jestestwa zostawione w zamierzchłych (dla nas samych) czasach. W nigdy nie byłych czasach. Nie istniejemy. Nie wspominamy. Nie pamiętamy.

Bo jakże pamiętać coś, co nigdy nie miało swego czasu? Nasze istnienie toczy pod górę swój kamień w czasie zapożyczonym, niedopasowanym do żadnego z nas. I tak przemijamy (optymistyczne założenie: jakoś tam istniejemy) taplając się w trzęsawisku namiastek, by ostatecznie zamienić się w świętych imiennych, lecz nieznanych. Nieznanych sobie, a tym bardziej komuś. A może nawet nieznanych komuś, więc tym bardziej sobie? Oczy Innego są zwierciadłem naszej duszy. Tyle że dziś nikt nikomu w oczy nie patrzy. Po co zbyt wiele o sobie wiedzieć? Jeszcze musielibyśmy uznać, że nie żyjemy...

9 komentarzy:

słodko-winna pisze...

Szamanicku, dziś we mnie jakąś nostalgia się zakradła, a Twoje słowa tak szczelnie i ciepło ja otuliły.
Za szybko mijamy, roztrząsając to , co małe ważne , biorąc w biegu to, co czasem powinno nas zatrzymać. Mam wrażenie, że ostatnio marnotrawię czas. Tylko, ze od wrażenia do zrobienia coś z nim jeszcze tak daleko.Mówią , ze na początek wystarczy świadomość....mi jeszcze nie wystarcza.

Anonimowy pisze...

oj, to ja jestem jakaś inna, bo wcale nie chcę być długowieczna. generalnie życie męczy, choć muszę przyznać, że często w sposób, któremu trudno się oprzeć ;-))
odnośnie tej pełni i złudzenia, że się w niej nurzamy...obawiam się, że ,,pełnia" to kolejny wytwór naszego umysłu, który z braku lepszych zajęć, co rusz to wymyśla jakieś zgrabne pojęcia na takim poziomie abstrakcji, ze później sam nie wie, co one właściwie ( do cholery!) oznaczają. skąd wiesz, że namiastka jest tylko namiastką, a nie pełnią właściwą?
Szamaniku? skąd wiewsz?
ps. znów się przez ciebie spóźnię do pracy :-))

słodko-winna pisze...

Emmo od ptaków, a ja myślałam, że tylko ja jestem mistrzynią spóźniania się do pracy "przez zablożenie";)

Anonimowy pisze...

jakimś cudem dotarłam na czas. dobrze, że drogówka odsypia nocną zmianę :-)

Flakonik pisze...

Dobry, uwrażliwiający tekst! Mam ten przywilej (aczkolwiek zawsze jest coś za coś), że żyję bez pośpiechu. Jest jakość chwil, jest gotowość na zmierzenie się w lustrze oczu innych, jednakże... te oczy wokół jakieś takie niespokojne, rozbiegane. Obawiam się, że nie zawsze jest to odbiciem naszego wnętrza, co moje życie zakłóca ich spokojną taflę wygodnego, bezmyślnego istnienia...
Pozdrawiam serdecznie! :)
http://flakonik.blog.onet.pl/

MajaK pisze...

..właśnmie...dlaczego nie patrzymy sobie nawzajem w oczy??....czego się tak naprawdę boimy??.....

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Bardzo miłe to wszystko co piszecie, a przede wszystkim to, że tekst trafia w jakiś sposób :)

Jesień to dobry czas na nostalgię i odrobinę melancholii (choć bez przesady), a czas jest chyba, wziąwszy pod uwagę właśnie tę porę roku, odpowiednim tematem. Zawsze jesienią rozmyślania na ten temat przydarzają mi się zdecydowanie częściej niż przez resztę pór.

Chwała tym, którzy żyją bez pośpiechu! To wielki dar, niezależnie od przyczyn - czy narzucone czy wybrane :)

Kobieto Zimorodku, czy naprawdę nie chcesz być długowieczna? Czy chcesz umrzeć? Ot tak? Przed czasem? Nie sądzę. Nie wiem zresztą. Ja też kiedyś, zwłaszcza gdy byłem piękny i młody ;) wymyślałem sobie powody dla których długo nie pożyję i wcale nie było to rozmyślanie ponure, o nie! Raczej bohaterskie i pełne chwały :))) No cóż, kontekst istniał - skakałem po drzewach, czasem nawet spadając, łaziłem po słupach z liniami wysokiego napięcia... Się działo. A z czasem pomyślałem, że zbyt długa jest ta Linia, żeby myślami nieroztropnie sięgać końca. Bardzo mi się podoba: "w sposób, któremu trudno się oprzeć"! :) Czad!

Już samo twoje pytanie o to, czy namiastka jest tylko namiastką czy pełnią, w dodatku właściwą (!) powinno sugerować, że pełnia istnieje. Pisałbym długo na ten temat. Może jakiegoś posta umieszczę... :) Ale skrótowo: stoję na stanowisku, ze pełnia istnieje, jak najbardziej!

O jakże się cieszę, że ktoś się przeze mnie spóźnia... Gorzej, gdybyś wyrwała z rakiety :)

Nie patrzymy sobie nawzajem w oczy właśnie dlatego, że działa to w dwie strony! Im spokojniej i pewniej patrzymy Drugiemu w oczy, tym lepiej dostrzega on siebie. Tym bardziej jego wzrok staje się rozbiegany i tym mniej my widzimy "o sobie". Działa to oczywiście w obie strony.

Wola patrzenia w oczy i "widzenia się" musi pochodzić z obu stron tego dialogu. To też warunek, który wcale nie tak łatwo spełnić. Frapujące, czyż nie? :)

Piter pisze...

Ładny wiersz i ładne słowa pod nim. Czuję tu rękę kogoś kto potrafi świadomie przeżywać chwile zapracowania trwające do wieczora ale też i spacer w wąwozie z Pieskiem a również i bogate życie domowe. A czasem też i wyjazd jakiś.
To... Szamanick!
Dobrze że jesteś Szamanicku bo czasem przeczytać cię to jakby zacząć wszystko od nowa. Bardziej świadomie :)

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Słów mi brak, Piter! :) Dzięki ogromniaste :)