14 listopada 2008
Gość w dom...
Niedawno na moim parapecie zagościł Jeleń. Mam nadzieję, że poczuje się komfortowo i nie zmarnieje.
Swoją drogą ciekawe, czy powinienem przyjąć, że moje ostatnie lektury i rozmyślania na tematy dotyczące go bezpośrednio, były łowami? I czy to ja na niego polowałem, czy on na mnie?
Czy kiedykolwiek jadłeś pejotla? - to pytanie z XVIII instrukcji w języku coahuilteco dla spowiedników z Teksasu. Choć zapewne niewypowiedziane intencje były zgoła odmienne: Czy zostałeś zjedzony przez pejotla? Myślę, że to mieli na myśli biali księża i zakonnicy. I do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło w mentalności człowieka zachodu. Jednak, biorąc pod uwagę podejście jakie prezentuje konsumpcyjna cywilizacja (zeżreć, a później martwić się efektami), nie dziwi negatywna opinia, bo i efekty nie mogą być pozytywne.
Trip, zabawa, przygoda, chęć zaimponowania, głupota, nuda - negatywne przykłady można mnożyć. I dobrze, ku przestrodze trzeba podawać przykłady popadnięcia w obłęd, psychoz wszelkiej maści i tragedii, jaką niesie ze sobą brak świadomości i odpowiedzialności.
... Bóg w dom - to budzi szacunek, lęk i nadzieję. Przywitaj go i nie bądź nachalny. Niech się rozgości i poczuje jak u siebie.
Czyli gdzie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Czyżby zmartwychwstanie "czystej formy"???
A czy umarła? Nie wiem, nie myślałem w tych kategoriach. A co cię skłoniło do takiej uwagi? :)
Może drzwi percepcji? ;)
Od obrazów i portretów do zdjęć droga niedaleka. Jeden pan kiedyś dużo ciekawego stworzył pod wpływem bodźca uzyskanego przez "ukłucie kolca" z owego kaktusa ;)
Jeden pan "ukłuty kolcem" owego kaktusa robił zdjęcia. Portrety oraz autoportrety jego autorstwa są nawet mocno cenione :)
Szkoda tylko,że tak długo trzeba czekać aż zakwitnie.
Może właśnie o to chodzi? On się uczy ciebie, ty jego.
a ty szamałeś, szamanick ?
Nooo, a jakżeby inaczej?! Dziś np. kanapkę z szynką :) A wczoraj kurczaka w sosie meksykańskim :)
Prześlij komentarz