Wracając do kwestii naszych bliskich krewnych, jeśli faktycznie oni są ludźmi, to kim my dla nich jesteśmy? I, w takim razie, kim lub czym jesteśmy dla aniołów?
Już miałem w sobie zgodę. Zdrada była o krok. Niemal uległem. To nie tak, że chciałem. Po prostu... czułem wewnętrzną, palącą potrzebę, by spróbować czegoś innego. Czegoś, co sprawi, że na nowo to poczuję! Co być może da mi większą satysfakcję niż to, co było wcześniej...
Głowę bym dał, że tańczyło. Najpierw wzeszło, szybko, ledwie się zorientowałem. W zasadzie, to nawet nie wiem, w którym momencie pojawiło się nad horyzontem. Najpierw zatańczyło na jednym listku mijanego przeze mnie krzewu. Zapatrzyłem się a już wokół dziesiątki i setki liści objęło to taneczne szaleństwo.
Komentarze
"Musisz się dobrze sprzedać, to dostaniesz banana". Tylko w takim razie na kogo wychodzą te anioły?