Wracając do kwestii naszych bliskich krewnych, jeśli faktycznie oni są ludźmi, to kim my dla nich jesteśmy? I, w takim razie, kim lub czym jesteśmy dla aniołów?
Głowę bym dał, że tańczyło. Najpierw wzeszło, szybko, ledwie się zorientowałem. W zasadzie, to nawet nie wiem, w którym momencie pojawiło się nad horyzontem. Najpierw zatańczyło na jednym listku mijanego przeze mnie krzewu. Zapatrzyłem się a już wokół dziesiątki i setki liści objęło to taneczne szaleństwo.
Prawie zawsze da się "wykminić" jakiś kadr. Ok, nie musi to być od razu dzieło sztuki (nie od razu...). Sekret w tym, żeby trochę się chciało, kiedy bardzo się nie chce.
Komentarze
"Musisz się dobrze sprzedać, to dostaniesz banana". Tylko w takim razie na kogo wychodzą te anioły?