Wyrocznia, czyli kruk na krześle
![]() |
Fotografia: Kruk na krześle |
Kruk na krześle
Kraaaaa!
Co jest…
Krraaaaaaaaghaaaa!
Kur… Budzik?! Naprawdę? Przecież nie ustawiałem takiego alarmu! Na pewno nie kur…
Bardziej wyczuwam niż widzę, że jest jeszcze całkiem widno. Trudno żeby było inaczej przy zamkniętych oczach. Tzn. żeby bardziej widzieć niż domyślać się.
A jednak. Otwieram oczy i widzę, że jest całkiem ciemno. Rozmytym wzrokiem podążam w ślad za ręką, a może odwrotnie? Lekko w górę i trochę w lewo, na biurko, gdzie znajduje się ten durny, kraczący budzik.
Okazuje się, że to nie on wydaje z siebie te ochrypłe dźwięki. Smartfon milczy z wygaszonym ekranem. Przyśniło mi się… Ale num…
Krrraaaaaaa!!! No weź wreszcie przestań udawać, że mnie tu nie ma! Ileż można sobie gardło zdzierać?! No i jak tu przestać udawać?
Wyrocznia
Wyrwany ze snu przygotowuję się do długiej drogi. Za chwilę czeka mnie 8 godzin w samochodzie. Szybka kawa nie działa, ale poję się nią po brzegi, żeby wystarczyło. Do czego? Nie mam pojęcia, bo już od dłuższego czasu jestem świadom faktu, że kofeina nie stawia mnie na nogi. Piję z przyzwyczajenia.
Podnoszę z krzesła bluzę. Ciemny kształt mignął mi w lustrze. Kruk zniknął. Zastanawiam się czy to nie był przypadkiem głos wyroczni? Czy to Hermes robi sobie ze mnie żarty? “Pierwsze, co zobaczysz po otwarciu oczu, to odpowiedź na twój dylemat…”. Zabawne, ale ta odpowiedź wywołała do tablicy kolejne znaki zapytania! Co to za wyrocznia, która zamiast usuwania dylematów podsuwa trylematy, kwartematy, kwintematy, sekstymaty?! No, te ostatnie pod pewnymi względami mogłyby być jakimś wyjściem, ale na pewno nie na każdą okazję…
Cięcie!
Nieśmiałe “kraaa” zza okna. Tym razem to gawron. Wychodzę z domu. Siadając za kółkiem myślę jeszcze o kruku na krześle. Ciekawe, że przed zapadnięciem w drzemkę szukałem rozwiązania trapiącej mnie kwestii, a ten czarny ptasior tylko bardziej ją rozmazał (skojarzenie przyszło błyskawicznie, kiedy rzuciłem okiem na przednią szybę mojego samochodu zaparkowanego pod drzewem).
Czy ostatecznie jednak nie taka jest rola wyroczni? Naiwnością jest poszukiwanie odpowiedzi w kartach, gwiazdach, fusach na dnie filiżanki. Rozwiązanie i tak ostatecznie znajduje się zupełnie gdzie indziej. Dlatego swój dylemat rozstrzygnąłem używając przytępionej już znacznie i pordzewiałej brzytwy, pamiętającej chyba czasy samego Ockhama. Na tę okazję ułożył mi się skrawek wiersza (żeby poezji stało się zadość):
Ciach! Cięcie niewprawne,
poszarpane brzegi, nierówne krawędzie.
Wiem co już było, wciąż nie wiem
co będzie
Tak czy inaczej, kruk odleciał. Więcej już go nie usłyszałem, choć przyznam szczerze - za każdym razem kiedy się budzę nasłuchuję gardłowego “kraaaaghaaa” a później podejrzliwie zerkam w stronę krzesła…
Komentarze