Pustułka

Pustułka

Nawet jej nie zauważyłem. Światło słońca oślepiało. Założyłem filtr polaryzacyjny i zrobiłem zdjęcie. Po zgraniu go na komputer dostrzegłem, że pojawił się na nim nieoczekiwany element: pustułka.

Wszystko mi się ułożyło w całość. Zdjęcie, które w zasadzie wykonałem tylko dla ładnych wiosennych kolorów drzew i dokumentacji rozpadu starego młyna nabrało dla mnie głębszego znaczenia.

Murów z roku na rok ubywa. Coraz mniej otworów okiennych. Jakiś czas temu zapadły się resztki dachu. Płynąca obok Bystrzyca również robi swoje, szczególnie wiosną i jesienią. Młyn powoli odchodzi w niepamięć. Jeszcze kilka lat i pozostanie w tym miejscu pustka. Smutny widok, choć malowniczy. Szczególnie w otoczeniu pięknobarwnych drzew.

A mimo to, zdjęcie pozostaje zwyczajne. Wczytując je do obróbki robiłem to bez szczególnego zapału i w zasadzie prawie sobie odpuściłem. Widocznie jednak kątem oka dostrzegłem niezapowiedzianego gościa. Mały punkcik na tle błękitnego nieba. Niemal niewidoczny w podglądzie, ale jednak obecny. Co takiego ten niepozorny element zmienił w moim odbiorze zdjęcia?

Zawsze pociągały mnie opuszczone budynki popadające w ruinę. Z jakiegoś powodu lubię je fotografować szczególnie w otoczeniu przyrody, wśród drzew, schowane w zaroślach. Ślad po dawnych mieszkańcach przejmowany i zacierany przez przyrodę, która była tu przed nimi, na chwilę tylko ujarzmiona przez swoje wyrodne dzieci.

Może w jakiś metaforyczny sposób dostrzegam w tych rozpadających się budynkach coś, co sam w sobie noszę? Co wielu z nas w sobie nosi… Oczywiście, nie wiem. Zgaduję. I jak to ze zgadywaniem bywa - możliwe, że się mylę.

Jednak ruina to ruina. Z mojego punktu widzenia, nie byłoby w tym zdjęciu nic zatrzymującego, gdyby nie pojawiła się pustułka. Niewielki ptak a niemal w każdym zakątku świata już od starożytności niesie ze sobą jakąś symbolikę. Celtowie wierzyli, że była wcieleniem mocy leczenia, ognia oraz inspiracji (!) powiązanych z boginią Brigid. Nazywali ją pocaire gaoithe, czyli wind frolicker, czyli… brak mi polskiego odpowiednika, ale wystarczy poobserwować ją w powietrzu i od razu wiadomo o co chodzi. Podobno w wierzeniach części plemion amerykańskich reprezentowała cierpliwość i moc. Jeśli wierzyć różnym internetowym źródłom, wierzono również, że była przewodnikiem dla ludzi przechodzących przez zmiany (czy pełniła również rolę psychopompa?). Grecy łączyli ją z Ateną, ponieważ wg nich pustułki były symbolem mądrości, przepowiedni i ochrony. W mitologii nordyckiej były przede wszystkim posłańcami bogów, stanowiły łącznik z ich światem.

Dużo tego, a to jeszcze nie wszystko. W każdym razie, pojawienie się tego ptaka w kadrze w zupełnie nieplanowany i niezamierzony sposób sprawiło, że masa myśli, refleksji i zadumań opanowało moją głowę. W połączeniu z ruinami i odradzającym się na nowo wiosennym życiem, mój odbiór tego pozornie zwyczajnego zdjęcia znacznie się wzbogacił.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Taniec Słońca