Właściwy czas, właściwe miejsce


Nie miało mnie tam być. Tak naprawdę to miałem tam być. Nie wiem czy miałem być w tym miejscu i o tej porze.
Dość wspomnieć, że stało się to przypadkiem (czy na pewno?). Nawet nie wiedziałem, że tak bajeczne miejsce istnieje. Nie istnieje. To tylko te warunki...

*

Wciąż pozostaję w klimacie ostatniego występu zespołu Clannad. Nie było mnie tam. Był mój brat. Byłem duchem. Z opowieści i zdjęć wiem, że było dwóch Robin Hoodów i szeryf z Nottingham... Tymczasem ja spotkałem Herne'a Myśliwego. Samej postaci na zdjęciu nie widać, ale był tam. Zapewniam. 

Dlaczego akurat wtedy tamtędy przejeżdżałem? Ponieważ w miejscu, gdzie docelowo miałem robić zdjęcia, pożyczone auto nie chciało mi odpalić. Stałem pośród pól i drzew próbując kilkukrotnie uruchomić silnik. Dopiero za czwartym razem zaskoczył. 

Byłem tak zaskoczony, że nie chcąc ryzykować, że utknę gdzieś w pejzażu stając się jego nieodłącznym elementem na kilka godzin, ruszyłem w kierunku miasta. Przejeżdżając przez jedną z miejscowości i przeklinając w duchu niesprawne auto zauważyłem ten zjawiskowy obraz. Minąłem go, nie chcąc ryzykować zatrzymywania się i gasnącego silnika. Dlatego zawróciłem 300 metrów dalej, gdy wpadłem na świetny pomysł... Nie wyłączać go!

*

Samochód stoi na zarośniętej trawą dróżce prowadzącej do jakiegoś gospodarstwa pośród drzew. Przez chwilę nawet zastanawiam się czy ktoś przyjdzie i czegoś będzie chciał. Szybko jednak zostawiam umysł w aucie a sam biegnę w pokrzywy, by robić zdjęcia. Nie chcę by światło uciekło, więc nie płoszę go statywem i tym podobnymi... Trochę szkoda, ale nie narzekam.

Herne zza drzewa szepcze "nothing's forgotten!" i powoli rozpływa się w powietrzu wraz z ostatnimi promieniami światła. Stoję przez moment patrząc pomiędzy drzewa, ale nie wraca. Wsiadam do samochodu i odjeżdżam. Rozpływam się w powietrzu. Jest już ciemno. Jest już noc.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Taniec Słońca

Był sobie dom