Tu i teraz

 


Kiepskie technicznie, kompozycyjnie i jak tylko można zepsuć - zepsute, ale: przez szybę jadącego samochodu, smartfonem pod słońce i ulotne. Moment przed tym, nim słońce schowało się za drzewami. 


Słucham płyty zespołu Bonny Light Horsemen. Bardzo jesienna i bardzo podróżna muzyka. Pasowała. Był klimat chwili. Moment zadumania, nie-zatrzymania w tu i teraz. 

Swoją drogą, męczy mnie już ta tutejszość i teraźniejszość. Odnoszę wrażenie, że jestem nią terroryzowany. Instagram, Youtube, wszystkie te coachowo-mindfulnesowe tuiterazy... Tak jakby tu i teraz było tylko tu i teraz. Jakby nie było (?!) tego, co było kiedyś i będzie kiedyś. Wczoraj poszedłem spać, dzisiaj wstałem. Tu i teraz zostało we wczoraj a dzisiaj jest już było minęło (jeden z moich ulubionych fishyzmów, jeśli ktoś pamięta Ally McBeal) i być może będzie.

Albo to wychodzenie ze strefy komfortu. Cholera, jakiego komfortu? Jeśli ktoś myśli, że w tej strefie jest komfortowo, to zapraszam - proszę, rozgość się... Napalę w kominku. Ach, zapomniałem. Nie ma tu kominka... 

"Wyjdź ze strefy komfortu" - proszę bardzo. Nigdy w niej nie byłem. Może mi się zdawało, że tak, ale jednak nie. Obudziłem się któregoś dnia z ręką w nocniku, a to co trzymałem... To nie było komfortowe.

"Działaj mimo lęku". Uuu, to dobre. Nie ma sprawy. Już działam. A nie. Przecież... O, nie... Jak to? Że niby, co mam robić..., ja nie... Co to ja miałem zro... Cholera, zapomniałem. Trudno. Uff. Ojej, nie działałem... Może jutro. 

W końcu jutro też będzie tu i teraz, też będzie jakaś strefa poza komfortem, przecież też da się zmierzyć z lękiem. Luzik. 

Taka mała prokr[e]astynacja...

Słońce zaszło. Przez szyby znów świat wygląda na szarawo-nakrapiany. Zrobiło się tuteraźnie. A ja właśnie się zatrzymałem.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Taniec Słońca