14 września 2024

Stary dworzec


 Dworzec kolejowy w Szydłowcu. Młodszy niż szydłowiecki zamek z XV wieku, choć zdecydowanie wygląda na starszy...

Przejeżdżałem obok. Zobaczyłem go w prześwicie między drzewami. Minąłem jadąc główną drogą, która skręcała w przeciwną stronę. Na chwilę tylko złowił oko jaskrawym kolorem swoich ścian. Dopiero po przejechaniu kilkuset metrów nacisnąłem hamulec i na najbliższym podjeździe zawróciłem. 

Nie miałem dużo czasu, więc podbiegłem po schodach wiodących na perony i zrobiłem kilka zdjęć. Jednak czegoś mi brakowało, coś było nie tak. Chodziłem w tę i z powrotem i wrzucałem sobie, że specjalnie taki kawał jechałem (całe 200-250 metrów*), a nie jestem w stanie zrobić ciekawego kadru. Praktycznie już się poddałem, schowałem aparat do torby, torbę schowałem do samochodu i... spojrzałem na ścianę lasu kilka metrów przede mną. 

A ściana lasu wytapetowana była przepięknym światłem słonecznym. Liście migotały i skrzyły się a gałęzie poruszające się na wietrze to zasłaniały, to znów odsłaniały znajdujące się za nimi słońce. Tknięty przeczuciem odwróciłem się i rzuciłem okiem na stację. Minęły ułamki sekund (co w moim słowniku oznacza pewnie przedział między 5 a 30 sekund), a już trzymałem aparat i przypominałem sobie obsługę tych wszystkich guzików i pokręteł. Stała 50-tka wymagała ode mnie trochę pobiegania po opustoszałym parkingu w celu znalezienia jak najlepszego kąta i w miarę sensownej odległości, by dało się ująć budynek. 

Nie wiem, w jakim stopniu się to udało według ciebie, ale moim zdaniem całkiem ok. Światło wariowało, odblaski znajdowały się raz wyżej, a raz niżej. Zrobiłem kilka zdjęć, zanim światło znów się spłaszczyło i rozmyło na elewacji budynku...

I już wiem czego brakowało mi wcześniej.


------
*niektórzy mają wewnętrznego krytyka, tymczasem u mnie częściej wystawia język wewnętrzny ironista.

Brak komentarzy: