Jak się nie ma

 Jest takie miejsce w Kolorado... Nie, to nie to z powyższego zdjęcia (niestety). To miejsce w Kolorado, o którym piszę, a w którym (niestety) nigdy nie byłem, jest często odwiedzane przez fotografów, ponieważ znajduje się tam nad rzeką Crystal drewniany budynek z XIX wieku nazywany Crystal Mill. 

Nawet przy niekorzystnym świetle wygląda imponująco. Pierwotnie była to elektrownia, której turbiny napędzane toczącymi się wodami rzeki zasilały różne sprzęty. 

Nie wiem dlaczego, ale kiedy znalazłem się obok zabudowań ze zdjęcia przyszedł mi do głowy dobrze znany (a raczej opatrzony) widok ze wspomnianego wyżej amerykańskiego zachodu. Stare polskie porzekadło głosi, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Nie trafia to do mnie w ogóle, choć w szczególe czasem trafi się nawet ślepej kurze ziarno... Bo w tym przypadku mi się spodobało i faktycznie polubiłem. Inaczej pewnie nie zrobiłbym tego zdjęcia. 

Wersja porzekadła bardziej przemawiająca do mnie brzmi następująco: jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się... nie ma! Po prostu. Co w żadnym wypadku nie przeszkadza lubić innych rzeczy, to znaczy tych, do których ma się dostęp. A na zdjęciu jest jeden północnoamerykański akcent. Nie jestem botanikiem, ale na moje oko żółcią ściele się obficie u dołu kadru nawłoć kanadyjska... Co nie do końca mnie uszczęśliwia, bo wolałbym zwykłą, tzn. pospolitą. W kwestii gatunków inwazyjnych z reguły jestem patriotą...

Zdjęcie w nieco mrocznym nastroju. Celowo zbyt mocno nie rozjaśniałem kadru. Słońce właśnie kryło się za chmurami, za chwilę miał spaść deszcz. Miejsce wyglądało na opuszczone, a w każdym razie nie użytkowane od dłuższego czasu. W pewnym sensie zatem było mroczno...

Na pewno warto byłoby zjawić się tam, któregoś pięknego wieczoru, by zrobić zdjęcie o zachodzie słońca, bo jest duża szansa, że wtedy te drewniane konstrukcje oświetlone będą wyjątkowo fotogenicznie. 

A i jeszcze jedno przysłowie w nowej, udoskonalonej wersji:

Raz na wozie, raz w nawozie.