Modelka nieco ospała. Prawdopodobnie przyczyną takiego stanu rzeczy była wietrzna, chłodna pogoda. Nie ma tego złego dla ropuchy, co by na dobre nie wyszło dla fotografa...
Głowę bym dał, że tańczyło. Najpierw wzeszło, szybko, ledwie się zorientowałem. W zasadzie, to nawet nie wiem, w którym momencie pojawiło się nad horyzontem. Najpierw zatańczyło na jednym listku mijanego przeze mnie krzewu. Zapatrzyłem się a już wokół dziesiątki i setki liści objęło to taneczne szaleństwo.
Prawie zawsze da się "wykminić" jakiś kadr. Ok, nie musi to być od razu dzieło sztuki (nie od razu...). Sekret w tym, żeby trochę się chciało, kiedy bardzo się nie chce.
Komentarze