Na skrzyżowaniu w centrum miasta
błękitnym cadillakiem rozbił się Jezus.
Reanimacja nie pomogła -
krew sączyła się ze wszystkich ran,
szczególnie mocno krwawił przebity ostrym przedmiotem bok*
W tym samym czasie, mniej więcej,
obok starego Jahwe wędrującego Wzgórzami Golan,
spadł przypadkowy granat.
Jahwe westchnął pod nosem:
“Mój Boże, ale mam szczęście”
Granat wybuchł, a Jahwe pluł sobie w brodę,
że wezwał się nadaremno.
Mniej więcej wtedy właśnie,
na targu w Kabulu pojawił się Allah
zbyt grubo ubrany, jak na panujące tam warunki
Wszedł pomiędzy ludzi,
lecz ze względu na niski wzrost
nikt go nie zauważył.
Rozejrzał się i krzyknął:
“Jestem wielki!”, po czym nacisnął zapalnik,
karząc w to uwierzyć setce ludzi--------------
* świadkowie mówili coś stłuczonej butelce wina... (dop. 19.01.2024)
Komentarze