06 października 2014

Leżąc pod Spodkiem

to prawie jak: siedząc pod tyłkiem...

No i w sumie tak też wyszedłem na wizycie w Katowicach! Kolega zaproponował Raya Charlesa na podwieczorek, zamiast pokoju bez wyżywienia w podspodkowym hotelu. Niestety, zbyt późno zajrzałem do świata, tzn. Internetu. Za to wróciłem do Lublina z całkiem nieźle rozwiniętym zapaleniem krtani.

Chyba nieprędko zawitam znowu w Katowicach.

Brak komentarzy: