18 września 2012

Myśl, jak jaszczurka do słońca lgnie


Jaszczurki oblepiają ściany...

Do mnie też przylepiła się taka jedna... myśl. Niezbyt wesoła, ale ciekawe jest to, że nawet w czarnym scenariuszu widzę, czy może raczej wyczuwam, coś pozytywnego (wreszcie powrót po latach do starego dobrego siebie?), coś co nie jest końcem. A może inaczej - jest końcem, ale zarazem początkiem. Coś w rodzaju katharsis. Coś uwalniającego od napięcia i stresu. Od czekania na Nie-Wiadomo-Co!

Może zbyt wcześnie jeszcze, by interpretować ów przebłysk, jako powrót siebie. Ważne jednak, że coś takiego się pojawia, niepokoi, lecz jednocześnie jaśnieje intrygującym blaskiem. Idąc na łatwiznę, mógłbym uznać, iż jest to tylko przeczucie zwyczajowej rezygnacji. Jednak ta hipoteza upada, gdy zaczynam nad nią myśleć, jako czymś potencjalnym. Wiem już - jest fałszywa od H do A.

Jaszczurki lubią słońce...

PS. Chciałem to ująć w wierszu, lecz nie potrafiłem. Chciałem, bo czułem się wierszyście, ale wyszło co wyszło. Może zbyt prozaicznie...

Brak komentarzy: