05 maja 2012

Wiosenna włóczęga

Ostatnio moją budzącą się żądzę włóczęgi zaspokajałem ganiając po Starym Lesie, jednym z pierwszych poznanych przeze mnie Miejsc Dzikich.

Dzisiaj nie nabyłbym już takich skojarzeń - miasto dotarło zbyt daleko. Tajemnicza dzicz stała się kolejnym, w dużym stopniu zaśmieconym, ogródkiem, gdzie imprezy urządzają osiedlowi turyści. Butelki rosną na drzewach, ślady ognisk ciągną się kilkaset metrów w głąb.

Na szczęście, las sięga troszkę dalej. Tam, gdzie ludziom zazwyczaj już się nie chce zapędzać. W pewnym momencie zauważalny staje się brak butelek i puszek, brak opakowań po chipsach, brak głosów, tych rozpoznawalnych i zrozumiałych.

W pewnym momencie, las zaczyna mówić.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

"W pewnym momencie, las zaczyna mówić."
Dzwoni ciszą. W głowie rozbrzmiewa jeszcze echo śmieci, ale mnie wciąga pełna obaw beztroska kolejnego kroku w głąb. Krok zrodzony z utajonej tęsknoty za pierwotną naturą harmonii życia.