18 grudnia 2011

2010 Byłem tu (Stary Rok)

Wygląda na to, że na ten rok wyjazdy się skończyły. Po tak intensywnie wędrującej jesieni, trochę ciężko się przestawić. Zwłaszcza, że klimat na dworze przywodzi na myśl wczesne przedwiośnie. Jest coś specyficznego w zapachu drzew i mokrej ziemi, czego nigdy nie czuję jesienią, a zawsze pod koniec zimy. To specyficzne uczucie znika, gdy ostrzej powieje wiatr.

*

Trzeba kupić jodłę. Rok w rok mam problemy z motywacją w tym zakresie, więc na wszelki wypadek obiecałem Lence, że choinka będzie. Obietnicy w odniesieniu do "klepania" bałwana na razie spełnić nie mogę, to niech sobie przynajmniej stłucze jakąś bombkę.

*

Jak co roku nie chce mi się świąt. To trochę egocentryczne (w końcu każdy ma swoje urodziny, zatem i na moje, jak zwykle nadejdzie pora), a jednak męczy mnie myśl o tych wszystkich ceregielach przed oraz w trakcie. Nie wspominając, że "po wszystkim" nadchodzi zbyt szybko.

*

Nowy Rok. Co roku to samo. Od 35 lat. Czy nie ma prawa się znudzić? Wieczny powrót tego samego: fajerwerki, życzenia, i kolejny rok.

Zawsze bliższy memu sercu był stary rok: Lynyrd Skynyrd, The Allman Brothers Band i po prostu The Band...

*

A niedźwiedzie dostają szajby, bo niby spać trzeba, ale jak tu spać skoro zielono dokoła? Kiedy będzie czas przewracania na drugi bok?

2 komentarze:

Kopacz pisze...

Za to kolejny zawsze coś przyniesie. Np: mnie za 159 dni!!!

Tomek "szamanick" Torój pisze...

No Michale, to jeden z tych wiecznych powrotów, które najbardziej cenię! :) Myśl o Powrocie, przez duże "na stałe"! ;)