Prokuratorzy twierdzą, że w sprawę może być zamieszany burmistrz oraz jego brat, nazywany przez miejscowych łowcą czarownic. Obaj należą do jednej z protestanckich sekt, które uważają iż:
[...] szamani są ludźmi opętanymi przez demony, więc muszą zostać zabici.
Sam burmistrz winą obarcza członków rodzin, którzy zabili szamanów w zemście za nieskuteczne leczenie. Ponoć przez wiele lat stosowali oni starożytne sposoby zabijania czarowników odpowiedzialnych za zgony pacjentów.
Mnie osobiście tłumaczenie burmistrza nie bardzo przekonuje. Starożytne sposoby musiałyby uwzględniać strzelanie z broni palnej! Poza tym, do dzisiaj w całej Ameryce nie byłoby nawet jednego szamana, jeśliby od starożytności istniała praktyka wykańczania szamanów przez niezadowolonych "klientów" (przypomnę: 14 zabójstw w ciągu 20 miesięcy!). Jakoś cienko to widzę.
Jeśli zabójstwa te nie były wytworem czystego fanatyzmu religijnego, to z pewnością mają podłoże polityczne. Trudno jest okiełznać społeczność, dla której autorytetem jest ktoś inny niż ten, kto, niejednokrotnie wyłącznie we własnej opinii, powinien dzierżyć jedyny ster władzy.
1 komentarz:
Hm, my tez mamy jednego, Słońce Peru. Na razie w miarę skutecznie leczy nas z marzeń o dobrobycie i powszechnej miłości, ale licho nie śpi.
Prześlij komentarz