03 października 2011

Jesienne zmiany

Tak powoli jesiennie zaczynam wprowadzać delikatne zmiany w moim blogowaniu. Moje szamanie kiedyś bardziej przejawiało się w formie słownej niż w obrazach. Od pewnego czasu jednak słowa gdzieś mi zaczęły umykać. Będę musiał nad tym popracować. Obrazy będą się pojawiać przede wszystkim na moim wordpressowym blogu (tomasztoroj.pl/blog). Zdjęcia na samej stronie, przez którą wchodzi się do bloga, są bardzo zwykłe. Musiałem dać jakiś materiał. Jednak to blog ma żyć przede wszystkim i mam nadzieję, że wkrótce już tak właśnie się stanie.

To takie moje nowojesienne postanowienie. Odkurzyć słowa. Jak mi Puchatek świadkiem.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Hm.

Kanonik Vaubain, wiedziony wyrzutami sumienia, postanawia nie przepuszczać w pokera całości przeznaczonych na wdowy i sierotki datków wiernych. Połowa, myśli sobie, powinna też wystarczyć. Powziąwszy to szlachetne postanowienie, postanawia zwierzyć się swemu najlepszemu przyjacielowi.
Dobra nowina, myśli sobie dalej, zasługuje na to aby się nią podzielić. I dzieli się. Przy okazji porównuje swą decyzję z tą, którą podjął onegdaj św. Franciszek z Asyżu. Biorąc pod uwagę, że święty nie musiał walczyć z demonem hazardu, porównanie wypada zdecydowanie na korzyść kanonika. Jak by na to nie patrzeć.

Myszkin, dowiedziawszy się, że pieniądze, które regularnie wygrywał od kanonika były własnością wdów i sierot, wpada w rozpacz. Postanawia nie przepijać całej wygranej lecz tylko połowę. Resztę będzie wrzucał do stojącej w sieni świątyni skrzynki z napisem „Na wdowy i sieroty”.

I wszystko, naprawdę wszystko byłoby dobrze, gdyby Vaubain nie odkrył uroków ruletki.
- I za co ja teraz – biada niepocieszony Myszkin – będę proszę Państwa pił?

Doprawdy, okrutny los potrafi pokrzyżować najszlachetniejsze plany.

Bartłomiej Bałaban pisze...

A ja znam taką opowieść. Rabin do księdza? - A ileż to ksiądz oddaje z ofiar Panu Bogu? Ksiądz; A z tacy połowa dla Pana Boga, połowa dla mnie. A rebbe? Ja wszystkie pieniądze oddaję Panu Bogu! - Jak to? pyta ksiądz. - A tak, podrzucam je w górę i krzyczę; - co Panie Boże złapiesz to Twoje, co spadnie na ziemię to moje!

Blog blog blog... co za życie...