W mowie, myśli i czynie
Tyle się zadziało od ostatniego wpisu, że aż się wstydzę. Mieliśmy obchody rocznicy, beatyfikację, koniec znanego terrorysty (och, Amerykanie cieszyli się jak dzieci. Szczerze, zanim usłyszałem o powodzie ich radości pomyślałem sobie, że witają Obcych, odkryli życie na Marsie, albo dowiedzieli się, że Indianie jeszcze istnieją...).
Cóż zrobić? Człowiek drogi -wyrażę to klarowniej: w drodze - nie ma czasu pisać, robić zdjęć ani nawet myśleć, więc słów u mnie ostatnio jak na lekarstwo. Zauważyłem wręcz, iż delikatnie się uwsteczniam i zaczynają mnie cieszyć słowa typu krowa, koń, Elmo, bądź nawet onomatopeje: hau hau, miauuu, krakrakra... Z pewnością ma to swoje dobre strony - córka ma całkiem dobrego towarzysza zabaw.
W święta rzucałem okiem na film Konwój i stwierdziłem, że prosta fabuła, niewyszukane dialogi oraz schematyczność postaci policjanta, jako wsiowego głupka, wcale mi nie przeszkadzają, mimo upływu lat. Chyba, jak wyraził to kiedyś trener Engel, nie progresuję.
Cóż zrobić? Człowiek drogi -wyrażę to klarowniej: w drodze - nie ma czasu pisać, robić zdjęć ani nawet myśleć, więc słów u mnie ostatnio jak na lekarstwo. Zauważyłem wręcz, iż delikatnie się uwsteczniam i zaczynają mnie cieszyć słowa typu krowa, koń, Elmo, bądź nawet onomatopeje: hau hau, miauuu, krakrakra... Z pewnością ma to swoje dobre strony - córka ma całkiem dobrego towarzysza zabaw.
W święta rzucałem okiem na film Konwój i stwierdziłem, że prosta fabuła, niewyszukane dialogi oraz schematyczność postaci policjanta, jako wsiowego głupka, wcale mi nie przeszkadzają, mimo upływu lat. Chyba, jak wyraził to kiedyś trener Engel, nie progresuję.
Komentarze