16 listopada 2010

Jar


Wyglądał pięknie i tajemniczo. Niestety, nie mogłem się w nim zagłębić, ponieważ na mojej klatce piersiowej w chuście spał brzdąc. Już samo podniesienie aparatu do oka, było niezłym wyzwaniem. Światła mało, brak statywu, więc wyszło nie do końca tak jakbym sobie życzył, ale mimo to nie wyrzuciłem tego ujęcia do kosza.

Liczyłem, że spomiędzy drzew wyłoni się jakieś COŚ, dlatego też kręciłem się dłuższy czas pomiędzy skałami, zaglądając to tu, to tam. Jedynymi cosiami okazały się być kruki, których całkiem sporo latało w okolicy (prawdopodobnie "z okazji" wysypiska śmieci znajdującego się nieopodal, tuż za granicą parku krajobrazowego - niestety, po tej niewłaściwej stronie)

1 komentarz:

Latarnik pisze...

o, proszę kolejny chustowy tata :) Moje już wyrosły z chust, ale też nosiłem :)
A jar piękny jesienią:)