28 kwietnia 2010

Notatki Leonarda

Kiedyś popełniłem wiersz, którego jedyne wersy zapamiętane przeze mnie brzmią

Nie chcą do głowy przyjść słowa
myśli puściłem, chyba zbyt wolno
I tyle. Nie psioczę, nie ujadam. Nauczyłem się lubić ten stan ducha. Jeszcze niedawno gorączkowo poszukiwałem, niczym znany pan Hilary. Tymczasem, stosy notatek leżą, jak leżały. Powiem więcej – przybierają na objętości i wadze. Z tą wagą, jak sądzę jest tak, że będę odkrywał ją stopniowo. Z czasem.

Ach, czas... To już zupełnie inna historia.

Ponoć Maestro Leonardo miał w zwyczaju notować wszystko w formie niepoukładanej, nieuczesanej, chaotycznej. Na jednym arkuszu mogły znaleźć się notatki techniczne, biologiczne, astronomiczne, żart, anegdota, lista zakupów... W tym szaleństwie jest Metody, jak mawiali starożytni chrześcijanie!

Rany koguta! Nieświadomie, przez całe życie naśladowałem mistrza! Chyba z tej ekscytacji wymyślę helikopter!

A propos wagi. Nakładem wydawnictwa Biblos ukazała się książka Galileo Galilei Waga probiercza. Tytuł, co prawda nie zachęca, ale...

Brak komentarzy: