14 stycznia 2010

Poławiacz

Europa i ludy bez historii... Czas przestrzeni... Dukla... Dziennik geniusza... Błękitne przestrzenie...

Każdy dzień zarasta nowymi tytułami, które zwiększają liczbę nieprzeczytanych przeze mnie książek... Zbieram je niczym chomik ziarno, z tą różnicą, że nie jestem w stanie aż tak wydąć policzków. To powoduje, że się dławię i muszę nadmiar wypluć, żeby się nie udusić. Rousseau: samotność i wspólnota.

Czasem zamieniam się w zboczoną kukułkę, która miast podrzucać innym ptakom swoje jajka, zbiera obce i przynosi do własnego gniazda wysiadując je do momentu, gdy się okazuje, że to zadanie ją przerasta. Te, których nigdy bym nie szukał, a widząc je na jakiejś półce nie zwróciłbym szczególnej uwagi.

Czasem czuję się poławiaczem pereł. Zapuszczam się w głębiny na wdechu i, jeśli szczęście mi dopisze, dotrę do tej jednej, której blask mnie wabił. Częściej jednak wyłącznie z oddali dostrzegam, jak lśni i kusi. Wertuję kartki - To jest to!
Wydech. Trzeba wracać. Zapamiętuję jej położenie na półce. Może później...

5 komentarzy:

MajaK pisze...

...świat zwariował i zubożał przez to,że nie mamy czasu czytać.....

Holden JAREK Cyprian pisze...

czuć się jak poławiacz pereł - bezcenne:)

Anonimowy pisze...

tia...nawet wiem dlaczego nie mamy czasu: przesiadujemy na necie :-( przynajmniej ja. a mogłabym wtedy czytać! ale tutaj też czytam!! bardziej mnie ciągnie do interakcji, do ludzi, niż do książek. dawniej było odwrotnie. uciekałam w książki od ludzi.

słodko-winna pisze...

ooo. moja półeczka z nieprzeczytanymi książkami rośnie i rośnie, ale już cieszę się na ferie-nadrobię chociaż troszkę zaległości:)))

Tomek "szamanick" Torój pisze...

No właśnie - jesteśmy kulturą obrazków. Już nawet nie statycznych, teraz mkną tak, że ledwo można nadążyć oczami a umysł już czasem nie wyrabia na zakrętach. Wiraże na piszczących zwojach.

Wszystko ma mieć skutek natychmiastowy, działać od ręki. Straszne. Niedługo wymyślą samoczytająco-interpretujące się książki, które same nam się streszczą :)