Właśnie robię za szamana doświadczalnego. Patrzę w dal – widzę. Patrzę w bliż (a co?) nie widzę. I na odwrót. A wszystkiemu winne one. Winne niestety w-inny sposób niż wino. One przyprawiają mnie o zawrót głowy. Głowa mi zawraca, zawraca, zawr... Wrrr, a miało być tak pięknie.
Dostałem trzy rodzaje na przetestowanie, bo niestety mam problem z rogami. Ktoś ich w porę nie przypiłował, a teraz weź i cierp, człowieku. Testuję zatem. Można powiedzieć, że cały jestem jednym wielkim testamentem. Test-amen.
Jestem bardzo nietypowy – na niekorzyść tym razem. Nie można dopasować ich lub, patrząc z drugiej strony, mnie. Wolę tę drugą wersję, choć prawda zapewne leży pośrodku i kwiczy taplając się w błocie. Tak czy inaczej
"Houston mamy problem! Widzimy ziemię..."
"No, to chyba nie macie problemu?!"
"...ale nie tę!".
Jeszcze nie widzę dźwięków, choć przez moment odniosłem takie wrażenie. Na wszystko przyjdzie czas. Jestem Test-Amen. Do skutku, aż któreś z tych cholernych soczewek poradzą sobie z takim niepokornym typem.
7 komentarzy:
....witaj w klubie.....:)....
A moje oczy ostatnio coraz bardziej domagają się widzenia z okularową wiedźmą...
Czasem wystarczy pochylić się, by zmienić optykę;)
lubię okularników :-)
mam do nich sentyment po pierwszej miłośći :-)
Szacunek dla Emmy ;)
Podziwiam.
Nie wyobrażam sobie, żeby tak do oka..
Więc przed komputer ostatnio grzecznie zakładam okulary :)
Jestem niszczycielem niezniszczalnych okularów :) Ooo, ileż w życiu musiałem im podporządkować. Ech...
Emmo, to naprawdę miłe i w każdych innych okolicznościach (czyt: gdybym nie był okularnikiem) chciałbym nosić okulary :D
Zeruyo, długo się łamałem, aż w końcu trzasło. Ja też nie lubię mieć nic w oku, a krew mnie zalewa, gdy trzeba sobie to cuś na oku umieścić... Ale przyznaję, że (przynajmniej tymczasowo) warto. Może uzbieram na operację ;)
Pozdrówka dla wszystkich!
Prześlij komentarz