29 października 2009

Sigüenza

Słów wciąż jak na lekarstwo. Mówię obrazami, które mam w głowie. A w głowie blokada. Furtka do Tajemniczego Ogrodu gdzieś znikła. Odbijam się od muru próbując przebić go głową. A może nie trzeba? Może, gdybym spokojną myślą szedł przed siebie, nie napotkałbym żadnego oporu?

Ale do umysłu nie trafia tak proste rozwiązanie, więc przetwarza to po swojemu w mit. Mit, który wydaje się podsuwać o wiele bardziej skomplikowane i czasochłonne rozwiązanie niż tłuczenie głową... A zatem tłukę. Furtki, jak nie było, tak nie ma.

A przecież po drugiej stronie Hesperydy, jabłko - owoc zakazany*. Wąż czy smok - jeden pies...






___________
*Nic to, że ów owoc jabłkiem nie był; był po prostu owocem. Jedyne zakazane jabłko przypadło w udziale Śpiącej Królewnie.

8 komentarzy:

Holden JAREK Cyprian pisze...

...pewien spokój TU znajduję

i (cholernie:)

...dziękuję!

Latarnik pisze...

Zdjęcia porywają choć faktycznie spokojne :)
A furtka się znajdzie. Zapewne wtedy, gdy innym sposobem przejdziesz na drugą stronę :)

Anonimowy pisze...

właśnie czytam ,,Wilka stepowego" i te Twoje drzwi skojarzyły mi się z pewnym fragmentem, w którym bohater widzi nieistniejące (lub istniejące) przejście w murze.

a słowa płyną całkiem całkiem wrtkim i mocnym strumieniem :-)

co do Śpiących Królewien nie mam wyrobionej opinii. zawsze mnie trochę irytowały :-P w końcu ileż można spać??

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Chyba właśnie znajduję się w takim momencie, gdy spokój jest mi potrzebny, choć wolę "spokój w ruchu". Niestety namiastka tego, który w mojej sytuacji jest do osiągnięcia w tym momencie, to "spokój w miejscu".

Mam nadzieję, że furtka się znajdzie, bo inaczej biedna moja głowa ;)

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Emmo! Auuu! Wilka dawno, dawno temu podczytywałem i powiem ci, ze ostatnio nosiło mnie po księgarni i cały czas w ręce trafiał! Chyba wreszcie czas! :)

Tomek "szamanick" Torój pisze...

A na razie siedzę na murku i wyję :)

Paweł Ordan pisze...

jesień na wszystkich odciska piętno. wiem o czym piszesz, bo i u mnie niby radość z kolorów, niby zachwyt nad pięknem zmian. ale gdzieś tam w głębi jakoś coraz bardziej przeraźliwie pusto...
najbliższy week poświęcam aby znaleźć...

pozdrawiam

Latarnik pisze...

Wilk Stepowy? Czytałem dawno temu. Nie zachwycił mnie, ale przemyślałem go porządnie :)