20 października 2009

Rycerze, hawks i chuchacz*

Miało być o ekstensjach, przestrzeni, dystansie i latach świetlnych. Chciałem napisać coś o ewolucji zewnętrznej (ekstensjonalnej, względnie ekstensywnej) oraz postrzeganiu etnografa przez społeczność pierwotną (zgubna ciekawość) i owocu tegoż w postaci Wielkiego Ducha...

Jednak dojmujący stan niewyspania, który powoduje, że świat w sposób niekontrolowany zbliża się i oddala od moich oczu, powoduje pływy myśli, głównie w kierunku Onirientu... Spaaać...







_________________
*chuchacz robi: Huhuuu! Huhuuu!

6 komentarzy:

Holden JAREK Cyprian pisze...

Sowa Ci pozwala spać:)? Piękne PTAKI!!!! sERDECZNOŚCI!

Latarnik pisze...

Chuchacz pięknie się prezentuje :)

słodko-winna pisze...

Och! Ten powyżej chuchacza, wygląda na zadziornego!
Biegasz z mieczem?:D

Anonimowy pisze...

:-)
bracia ptacy :-)

Margarithes pisze...

ładne ptaki i foto również

uhu uhu

są tacy, co na mnie mówią przez to sowa, ale gdzie mój dziób?!

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Ptaki faktycznie piękne, z hodowli Drapole (właściciel jeździ z nimi po Polsce z pokazami). Ten zadziorny nazywa się Mietek i jest to gatunek jastrząb Harrisa, Parabuteo unicinctus).

Sowa czuwa nad moim snem, Holden :)

Mam jeszcze jedno zdjęcie chuchacz - które pokazuje jego możliwości głowowo-karkowe - można by rzec karkołomne :)

Jeśli chodzi o bieganie z mieczem - to jakiż mężczyzna biega bez miecza?! Na Boga, niewiasto! :) Ale do bractwa żadnego nie należę. Kiedyś planowałem, ale dziś nie ma czasu. Poza tym, bardziej ze mnie antropolog niż mediewista :) Choć przyznaję - słowiańszczyzna plemienna mnie fascynuje :)

Bracia i siostry, Kobietko Sikorko! Chuchacz, to tak naprawdę chuchaczowa Helga :)

Margo sową? Nieee... Zazwyczaj Margo to barmanka, gdzieś w tawernie po drugiej stronie Wielkiej Wody, gdzieś w Hilo... Sowa to piękny, nocny ptak. Porusza się bezszelestnie i z wdziękiem - tylko się cieszyć :)