Je suis malade...
W związku z tym pustka. Miałem pisać o pełni, miałem pisać o rzeczywistości i jej zniknięciu ostatecznym i nieopanowanym, o zniknięciu człowieka, a wszystko przez ostatni (nieodwołalnie) esej Jeana Baudrillarda, pt. Dlaczego wszystko jeszcze nie zniknęło? Czytając tę niewielką książeczkę znikałem w oczach!
Po raz kolejny jednak zatryumfowała rzeczywistość, która wysunęła swój łeb zza kurtyny i szepnęła złośliwie: sytuacja graniczna....
W związku z ową sytuacją na razie pozwolę sobie na obrazę:



Po raz kolejny jednak zatryumfowała rzeczywistość, która wysunęła swój łeb zza kurtyny i szepnęła złośliwie: sytuacja graniczna....
W związku z ową sytuacją na razie pozwolę sobie na obrazę:




Komentarze
naprawdę jesteś ,,malade" ? zaniepokoiła mnie ta ,,sytuacja graniczna" ...hmm...
a obraza bardzo udana, choć gad trochę mnie przeraża...
ciepełko!
o sytuacji granicznej napisałem, bo kiedy myślałem sobie nad esejem Baudrillarda, to tak nie do końca mogłem się z nim zgodzić, właśnie ze względu na to, że przyszła mi wtedy myśl o Jaspersie (którego z kolei kiedyś tam wywołał Kopacz). I tak sobie doszedłem do wniosku, że gdy Baudrillard umierał, to musiał tej "niby znikniętej" rzeczywistości doświadczyć bardzo namacalnie. :)
przyznam, że gadzina troszeczkę mi się nie udała, bo chciałem ostrość na oko. Ale ogólnie spoko ;)))
A Baudrillarda próbuję znaleźć na tej mojej prowincji od kilku już dobrych lat. Od momentu, kiedy usłyszałem w Trójce fragmenty "Ameryki". Bezskutecznie jak dotąd...
to może zapodaj jakiś cytat, nie bądź taki :-) też chcemy Baudrillarda!
A ty Latarniku nie ustawaj w wysiłku! Pewnie ci się nie uda (pozwolę sobie pozostać w klimacie znikania), ale samo szukanie jest ok :)))