Święci bezpańscy popadli w niełaskę
wszyscy bezimienni, niektórzy niezręczni
(zwłaszcza na wysokości przedramienia)
upadli niejednokrotnie
Święci męczennicy na daremno
wiecznie niespełnieni
tułający się po ciemnych zakamarkach
czyśćca
Święci ubezpieczeni
od nieszczęśliwych wypadków,
więc na nic temu utrata ręki
tamtemu gwóźdź w plecach
wszystko im wynagrodził ubezpieczyciel
wiecznym obcowaniem z żywymi
Zdrewniali, skamieniali
na wieki nieśmiertelni
w swojej wieży
w swojej wierze
amen
7 komentarzy:
Święci bezimienni z bylejakiego kościoła.;)
Podoba mi się Szamanicku :)
Jakbym czytał Herberta :)
dostrzegać, dotykać, pamiętać
..nie pamiętamy...........:(....
tiaa...
wieżo z kości
na wysokości!
chyba im tam samotnie :-(
Samotnie im i ciemno, ale chyba to lubią :) Myślę, że przynajmniej ta samotność daje poczucie nie-życia. Może to taki symbol "spełnionego męczeństwa" (mimo wszystko?).
Nie stanowią nawet obiektu zainteresowania wycieczek przemierzających wieżę. Każdy chodząc po krętych drewnianych schodach, w półmroku wypatruje za każdym kątem wielkiej tajemnicy. I nie znajduje. Tymczasem wzrok prześlizguje się po tajemnicy bez większego zainteresowania, bez świadomości.
Święci bezimienni - bezdennie bez-nadziejni. Dzięki Słodka ;)
A ty Kopaczu, jakbyś czytał Herberta, to co byś...? hehehe ;)
ze wszystkich świętych o jakich słyszałam lub czytałam najbardziej lubię Franciszka z Asyżu. jemu jednemu - przynajmniej za życia - udało się uniknąć tej ,,wieży".
Prześlij komentarz