20 września 2009

Spacer w Zamieściu

Spacery z psem mają jedną, niewątpliwą zaletę - pozwalają widzieć początek. Można wręcz rzec prapoczątek. Pojawiało się nad horyzontem nim Matka Ziemia zrodziła życie. Jak życie się na niej pojawiło? Moim zdaniem zamieszany był w to jakiś trickster... Ale to już inna historia.


A później już tylko furtka do Tajemniczego Ogrodu... No dobrze, może niezbyt tajemniczy i nie do końca ogród, ale liczy się idea, prawda? Ważne żeby wyjść z murów i zatopić się w Zamieściu.


Później już tylko przed siebie. Jak najdalej, jak najdłużej. Trzeba pamiętać tylko o tym, by się odruchowo nie odwrócić, by nie zamienić się w słup soli. I zostać.






A Kira niestety nie miastu pokazała język...

6 komentarzy:

MajaK pisze...

.....poszłam cichaczem za Tobą...i to mnie ten jęzor Twój pies pokazał...:):)....

ja-sama pisze...

Ach to stąd zamoście:)))

Kopacz pisze...

Odpocznienie ... :)

Kopacz pisze...

I te kojące kolory ... przed snem!!!
Błogość i nieważkość.

AnSa pisze...

..śliczne fotografie.. urzekło mnie zdjęcie -'furtka do Tajemniczego Ogrodu'..:)

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Kopaczu! To dzięki Tobie, bo już byłem przerażony wizją miasta bez wyjścia od tej strony. Ostatnia próba przed twoim przyjazdem zakończyła się gumowym kurczakiem rozjechanym przez jakąś oponę. ;)

Nieważkość! Tak! To jest to! Nieważkość spraw!

Cieszę się, że Kira nie mnie pokazała język, bo musiałbym się na nią obrazić. Teraz mogę odetchnąć z ulgą (a jej pewnie i tak wszystko jedno).

Co do zamościa (z małej litery) ,to jest całkiem możliwe - w Cisnej jest taki bar, przy drodze na Wetlinę, który nazywa się, o ile mnie pamięć nie myli, Na zamościu :)

Tej furtki szukałem długo. Mniej więcej od zawsze. Tak naprawdę jest wszędzie, w każdym miejscu (i momencie),gdy uda się wydostać poza, ponad... :)