Spacer w Zamieściu
Spacery z psem mają jedną, niewątpliwą zaletę - pozwalają widzieć początek. Można wręcz rzec prapoczątek. Pojawiało się nad horyzontem nim Matka Ziemia zrodziła życie. Jak życie się na niej pojawiło? Moim zdaniem zamieszany był w to jakiś trickster... Ale to już inna historia.

A później już tylko furtka do Tajemniczego Ogrodu... No dobrze, może niezbyt tajemniczy i nie do końca ogród, ale liczy się idea, prawda? Ważne żeby wyjść z murów i zatopić się w Zamieściu.

Później już tylko przed siebie. Jak najdalej, jak najdłużej. Trzeba pamiętać tylko o tym, by się odruchowo nie odwrócić, by nie zamienić się w słup soli. I zostać.





A Kira niestety nie miastu pokazała język...

A później już tylko furtka do Tajemniczego Ogrodu... No dobrze, może niezbyt tajemniczy i nie do końca ogród, ale liczy się idea, prawda? Ważne żeby wyjść z murów i zatopić się w Zamieściu.

Później już tylko przed siebie. Jak najdalej, jak najdłużej. Trzeba pamiętać tylko o tym, by się odruchowo nie odwrócić, by nie zamienić się w słup soli. I zostać.






Komentarze
Błogość i nieważkość.
Nieważkość! Tak! To jest to! Nieważkość spraw!
Cieszę się, że Kira nie mnie pokazała język, bo musiałbym się na nią obrazić. Teraz mogę odetchnąć z ulgą (a jej pewnie i tak wszystko jedno).
Co do zamościa (z małej litery) ,to jest całkiem możliwe - w Cisnej jest taki bar, przy drodze na Wetlinę, który nazywa się, o ile mnie pamięć nie myli, Na zamościu :)
Tej furtki szukałem długo. Mniej więcej od zawsze. Tak naprawdę jest wszędzie, w każdym miejscu (i momencie),gdy uda się wydostać poza, ponad... :)