Bura płyta budynku i zegar, który przez cały lipiec i sierpień pokazywał tę samą godzinę (08:46). Czas stanął w miejscu, a przynajmniej taką miałem nadzieję. Wczoraj nadzieja się rozmyła w mleku chmur. Zegar ruszył, zaś jego wskazówki nabrały rozpędu, jakby chciały nadrobić stracony w wakacje czas. Kat Mniejszy Godzinowy, troszkę bardziej ociężały, chyba wiek daje mu się we znaki. Kat Większy Minutowy pędzi, ten jeszcze ma zapał do ścigania takich jak ja - maruderów bezczasu.
Znów dałem się nabrać, że czas to iluzja.
4 komentarze:
Znam ten zegar!
Niesamowite zdjęcie. Szczęśliwcy, którzy tam mieszkają, wieczne teraz. Pozdrowienia.
A ja miałem kiedyś zegarek, który zaczął - po upadku - chodzić do tyłu. Działał tak jakieś trzy miesiące, a potem stanął całkowicie. To był dopiero cud natury!
Natury lub techniki, tak czy inaczej cud :) Zwłaszcza dla kogoś tak jak ja obeznanego ze wszelkimi kwestiami technicznymi (czyt. żart)
Ciekawie byłoby żyć według cofających się wskazówek. Już widzę jakie pierwsze pytanie bym sobie zadał: Co będę robił wczoraj? :)
Prześlij komentarz