08 sierpnia 2009

Waliza wspomnień I


Miałem kiedyś bardzo żywą wyobraźnię. Pamiętam, jak dziś, wielkie oczy nauczycielki, gdy opowiadałem o tym, jak to z wujem ze Stanów poleciałem helikopterem do USA. Nie wiem czy z powodu wczesnych lat 80, czy z obawy przed zepsuciem wywrotowymi ideami kwiatu młodzieży, który dorastał i kształcił się w Szkole Podstawowej im. Tysiąclecia Państwa Polskiego nr. 12, wychowawczyni wezwała rodziców, by złożyli zeznania. Oczywiście, rodzice, jak to rodzice, nie wczuli się w klimat i uspokoili nauczycielkę, jednocześnie burząc moje piękne wspomnienie. Oni nie mieli wyjścia, ale nauczycielka owszem.

I tak to niestety jeszcze przed startem twardo wylądowałem na ziemi. Nigdy nie leciałem helikopterem, choć owszem, start samolotu z wujkiem na pokładzie widziałem. Natomiast podróż do USA miałem zrealizować dopiero ok. 20 lat później.

Brak komentarzy: