18 lipca 2009

Brak słów


Mnóstwo! Mnóstwo spotkań, wiele do opisania, żeby nie umknęły. Umykają. Brak słów. Nawet sny ostatnio mam milczące. To chyba coś oznacza? Znam przyczynę. Niestety, w obecnym momencie jestem bezsilny. Mogę tylko patrzeć, jak słowo-obrazy wymykają mi się, choć bywa, że już na wyciągnięcie ręki...

Poranny spacer z psem. Bawi się, jak zwykle zwracając uwagę przechodniów. Z naprzeciwka zbliża się starsza kobieta z siatką i uśmiechem.
"Wilczur. Bardzo łatwo odróżnić wilczura od mieszańca. To wilczur? Psy i konie. Jeździłam wyczynowo przez 18 lat..."
Odeszła.


Pies uspołecznia człowieka. Kto by pomyślał, że będę sobie na ulicach gawędził z obcymi ludźmi? Może takie doświadczenia są potrzebne? Może dzieje się to w jakimś celu?

Przyczyna bezsłowia? Księgarnia! Może chodzi o godziny? Wzięcie nagle swojego życia w tak ścisłe ramy, narzucenie ich na umysł, by był w stanie wytrzymać cykl ośmiogodzinny. Zauważam, że przez pierwszą godzinę, półtorej mój umysł pracuje pełną parą. Mnóstwo pomysłów, słów i zapału! A później jest coraz bardziej milczący, zamyka się w sobie. Zasypia.

Może też być inna przyczyna. Słowa. Mnóstwo słów! Jestem nimi otoczony. Wszystkie słowa są właśnie w tej księgarni. Umysł zostaje stłamszony. Jak? Co? Kiedy? Gdzie? Przecież wszystko już jest! Pod ręką, w zasięgu wzroku! Nic już nie zostało do spisania! Nawet zdjęcia są od początku do końca, tzn. TERAZ.

Jak wyrwać się z odsłowienia?

Uczyć się na nowo... i wyzwolić!



2 komentarze:

Latarnik pisze...

Czyżbyś pracował w księgarni? Marzenie...

Ale faktycznie coś jet w tym, ze tam gdzie słów dużo, trudno od siebie dodać kolejne...

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Owszem, pracuję w księgarni :) Też kiedyś myślałem, że praca powinna być w porządku, jednak dziś już wiem, że nie do końca.
Jasne, fajnie jest sobie poczytać w wolnej chwili. Przeczytałem kilka książek, które gdzieś tam zalegały, a niekoniecznie takie, które muszę kupić. Kupiłem kilka, o których wiedziałem, tylko dlatego, że pracuję w księgarni - jestem na bieżąco.

Ale, dokładnie tak jest z tymi słowami. Mnóstwo. To jeden problem. Drugi, dostaję świra, kiedy patrzę na półki i stoły z książkami, które CHCĘ i MUSZĘ przeczytać i mieć.

Czasem chodzę jak oszołomiony i nie potrafię się zdecydować: TO CO TERAZ?? :)))