Taniec Słońca
Głowę bym dał, że tańczyło. Najpierw wzeszło, szybko, ledwie się zorientowałem. W zasadzie, to nawet nie wiem, w którym momencie pojawiło się nad horyzontem. Najpierw zatańczyło na jednym listku mijanego przeze mnie krzewu. Zapatrzyłem się a już wokół dziesiątki i setki liści objęło to taneczne szaleństwo.
Komentarze
Chciałabym taką gadzinę mieć i wyprowadzać na takiej malutkiej smyczce (musiałabym co chwila patrzeć, czy aby gadzina nie jest ciągnięta po chodniku, żebym przypadkiem nie wróciła ze strzępem mięsa) albo bym brała na nudne wykłady i puszczała po sali.
Podziwiam w gadach ten umiar w ruchach, taki wiewiór np. bez przerwy się rusza, a taki gekon może siedzieć i patrzeć w jeden punkt, siedzieć tak parę godzić. Prawie jak medytacja. To się k.. nazywa wewnętrzny spokój!
Ale podoba mi się też ruch wiewióra! Żywioł, iskra, energia.
Wszystko ma swój czas. Obecnie brakuje mi pierwiastka "wiewiórzego" - ze względu na siedzący tryb pracy-życia.
Z postawy jestem kimś pomiędzy taoistą a szamanistą. Ale generalnie wszystkim i niczym :)