14 marca 2009

Wieczór Białych Wierszy


Nic nie zapowiadało takiej dramaturgii wczorajszego wieczoru. Zaczęło się spokojnie i poetycko.

Wraz z kolejnymi kuflami bursztynu robiło się coraz bardziej lirycznie...

A tu nagle, nie wiedzieć czemu, pojawiły się podejrzliwe spojrzenia...

Co bardziej zdesperowani uczestnicy podjęli bohaterskie próby ukrycia się pod kupą liści, a przy niskiej skuteczności owej metody, która, nie wiedzieć czemu, nie sprawdza się w warunkach miejskich, zajęli się czytaniem rosyjskich gazet (lub tak im się wydawało), gdyż jak im się wydawało, ludzie pomyślą, iż jest to zbyt fałszywe, by mogło być prawdziwe...

W oczach innych z kolei pojawił się błysk zrozumienia...


lub tak im się wydawało...


Poezja to trudny orzech do zgryzienia, a człowiek nie wiewiórka i napić się musi!



Gdy po wzlotach duszy przyszła kolej na szanty, lub szantopodobne brzmienia, niektórzy z nas przeczuwając nadchodzący biały szkwał ekspresem chwycili za maszt.


A to Piotr, który jest autorem zdjęcia tych, którym się wydawało, że zrozumieli.


Czy przypadkiem jest, iż śniło mi się dzisiaj, że z butelki zamiast wody mineralnej piję słoną morską wodę? Pytanie to pozostawię bez odpowiedzi... I tu powinienem zakończyć, nie pisać już nic więcej, ponieważ nadałoby to głębi temu pytaniu. Odpowiedź na nie mogłaby zająć wielkie umysły tego świata, pokolenia głowiłyby się nad rozwiązaniem. Rzeczywistość a sny - czy jest różnica?

Jednakowoż głębia owego pytania sięga dna pięcilitrowej butli z wodą średniozmineralizowaną Bystra.

P.S. Żeby nie było - wiersze mi się podobały

2 komentarze:

Kopacz pisze...

Tak czytam sobie Tomu twoje blogi i dochodzę sobie tak do wniosku, że jest fajnie, gdyż czytając je mam udział w tym w czym mnie nie ma a w czym chciałbym być.

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Dzięki Michu! To bardzo miłe z Twojej strony. No cóż, najwyższy czas wrócić z obczyzny! Specjalnie na tę okazję mogę skłamać:

KALINA PONAD WSZYSTKO!

Ps. Wybacz Starówo!