Długi zimowy wieczór, za oknem szarzyzna, w domu energooszczędne słońce, żona słuchająca Helloween... To wszystko nastraja mnie jakoś nostalgicznie. Brakuje tylko wódki. Przeglądnąłem stare zdjęcia i stwierdziłem, że kilka z nich nadaje się do umieszczenia tutaj. Zwłaszcza, gdy Wena polazła po chałkę i nie wraca...
Żona tańcowała kiedyś pogo na szpilkach. I co na to anioły?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz