16 grudnia 2008

Nasze stare-nowe


Nazca, Lublin

Widok z mojego nowego, zaklejonego watą i taśmą klejącą okna. Trochę dalej jest cmentarz. Ogólnie, ubaw po pachy.

Biorąc pod uwagę, gdzie się znajduję obecnie, łazienki w Łomży już nie wydają się tak małe, jak niegdyś. Farbę z kalafiorów w mieszkanku można zrywać płatami, co wydaje się niegłupie w razie wielkiego głodu - przypomina bowiem barwą oraz kształtem jakieś wafelki, w najgorszym razie podpłomyki. Wszystkie rury, starym dobrym zwyczajem, przechodzą przez pomieszczenia, miast tkwić w ścianach. Zapewne miało to na celu zapewnić święty spokój właścicielom owych lokali - na pierwszy rzut oka można ocenić, czy się jakiś kradziej złomu nie połakomił na nasze metalowe...

Do tego atrakcyjnego zestawu należy obowiązkowo doliczyć dziadka do stukania w rury (te właśnie, co idą przez wnętrze). Głos sumienia.

Brak komentarzy: