25 września 2008

Ex-ekspert, czyli artyście wszystko wolno.


Nieopatrznie włączyłem w tym tygodniu dwa programy. Tzn. jeden z nich opatrznie. Tym jednym był program pani Drzyzgi Rozmowy w toku, poświęcony wywoływaniu duchów i konsekwencji z tym związanych. Kilka relacji, kilka wymysłów, a może prawdy - raczej się tego nie dowiemy. Nie to jednak było najciekawsze, lecz obserwacja, co działo się na widowni oraz w loży eksperckiej, w której zasiadała pani psycholog X.

Otóż na widowni bardzo donośny głos zabrała kobieta ze Śląska, którą oburzyły gadki o duchach i bytach niecielesnych, do tego stopnia, że zarzuciła "wierzącym", iż żyją chyba w plemieniu Zulu Gula Uga Uga (nota bene mnie nieznanego). Że dyrdymały, bzdury i w ogóle to ciemnota. Ktoś z publiczności zadał pytanie: w Boga pani wierzy? "Wierzę!". Ciekawe prawda? Nawet w kolejnej wypowiedzi zawołała święcie wzburzona "no, na Boga!" Natomiast o wiele bardziej interesująca była reakcja pani psycholog, która z czymś na twarzy, co wydawało się mieszaniną zażenowania, ironii oraz pobłażliwości słuchała udając, że bardzo chce zakryć swój szeroki uśmiech, śmiech niemal, przed kamerą i ludźmi, choć tak naprawdę wcale nie chciała.

Oczywiście nie mogła nie skwitować wszystkich opowieści, jako fantazji, efektu adolescencji, dorastania, dojrzewania, wołania o akceptację, ogólnie rzecz biorąc bzdur... Pani psycholog należała do tych zdecydowanie niewierzących. Nawet przez moment nie miałem wątpliwości, słuchając jej wypowiedzi, iż Boga nie ma. Ani nawet małego bożka. Nic, tylko dojrzewanie i dojrzewanie. I pewnie w większości miała rację... ale czy na pewno?

Drugi program, przyznaję, był z mojej strony poszukiwaniem taniej sensacji. Wywiad Kuby Wojewódzkiego z Marią Peszek. Nic nie mam do Wojewódzkiego, lubię śpiewanie Peszek, ale jej wypowiedzi niemuzyczne, jak się okazało, są również dość ciekawe. Może nie do końca cytaty, ale sens kontrowersyjnych tez starałem się zachować:

1. Jestem artystą i wszystko mi wolno.
2. Nie tracić czasu na banie się.
3. Czas na radość. Poza życiem nic nie ma, więc radość jest "cielesna".
(Chyba można dodać "tylko" przed cielesna)
4. Moich piosenek mogą słuchać dzieci.

Nie oburzyły mnie ani zbulwersowały wypowiedzi Marii Peszek. Potraktowałem je, jako ciekawostkę dla ćwiczenia umysłu. Było jeszcze kilka interesujących wypowiedzi w duchu... to znaczy w sensie np. nie postępuję zgodnie z dekalogiem, bo u mnie w domu nie był on "przestrzegany", teraz uświadamiam ludziom, że jest tylko ciało. Oczywiście przez małe c... a może przez duże? Fakt, że w Polsce ta sfera naszego życia niezbyt mocno jest akcentowana, więc może warto by tak z dużej literki przywalić?

Z tym słuchaniem przez dzieci jednak się nie zgodzę. Jeśli są kontrowersje związane z religią w szkole i wielu ludzi nie chce, by ich pociechy męczyły się z tym przedmiotem w tym wieku, to myślę, że przegięcie w drugą stronę też nie byłoby dla nich dobre. Może nawet bardziej niedobre niż religia. Na seks będą miały czas - w końcu łatwiej go sobie przyswoić, niż naprawdę kontrowersyjne i trudne do pojęcia prawdy wiary.

Brak komentarzy: