23 lipca 2008

Patrzeć, żeby widzieć.


Dziś nie widziałem lwa! Myślę, że normalnie to nic dziwnego. Sądzę, że nikt z mieszkańców naszego miasta czy kraju, o ile nie pracuje w zoo, nie widzi lwa. Jechałem sobie autobusem i spojrzałem w kierunku Starego Miasta. To co mi się rzuciło w oczy, to brak kamiennego lwa na wzgórzu pod zamkiem. "O, zabrali go - pomyślałem - pewnie będzie renowacja". Bo to przecież takie normalne, że do renowacji zabiera się pomnik z miejsca, w którym stoi. No, ale to była pierwsza myśl. Jednak umysł się nie poddał i zaczął gorączkowo za pomocą oczu poszukiwać brakującego elementu krajobrazu. Okazało się, że jest na swoim miejscu, a ja szukałem go o parę metrów od jego miejsca. Stał na tle jasnego budynku, więc go kątem oka nie zobaczyłem, co wprowadziło umysł w błąd. Na szczęście umysł, nie w ciemię bity, rozpoczął poszukiwania na własną rękę i znalazł. To dobrze. Jeszcze ze mną nie jest źle.

Trzeba patrzeć, słuchać, mówić uważnie. Trzeba patrzeć, żeby zobaczyć; słuchać, aby słyszeć; mówić, gdy ma się coś do powiedzenia. Bardzo łatwo jest samego siebie wprowadzić w błąd.

Może poza polityką - tam, to wszystko dzieje się celowo.

3 komentarze:

Kopacz pisze...

Lew to jeszcze pół biedy. Gorzej jakbyś przeoczył zamek ;)

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Jaki zamek? :P

Kopacz pisze...

No właśnie, tego się obawiałem. Choroba na śmierć!!!!!!