01 czerwca 2008

Pająk


Jestem przyjacielem tego co żyje. Szeroko rozumianego. Wczoraj byłem przyjacielem pająka kosarza. Szedł przez pokój i musiałem go ewakuować, bo nie wszyscy pająka lubią. Zagrodziłem mu drogę dłońmi tak, że nie miał wyjścia i musiał wspiąć się po nich. Uniosłem go delikatnie przytrzymując, co okazało się dla niego niedźwiedzią przysługą, ponieważ z powodu mojej siły lub też braku delikatności stracił jedną z nóg. Ostatecznie udało mi się go wypuścić z balkonu.

Myślę, że nie jest mi wdzięczny. Przyjaciel nie powinien tracić nic z naszego powodu, ponieważ zbyt łatwo zamienia się go w ten sposób w niewolnika.

Brak komentarzy: