Podróż w głąb
Ostatnio dużo podróżuję. W głąb. Na razie w czasie. Przy okazji skanowania starych zdjęć (niektóre z nich pamiętają jeszcze czasy przed potopem'39) człowiek nurza się w refleksjach, mniej lub bardziej przyjemnych. Mniej lub bardziej swoich.
Poszukiwanie Korzeni, to czasochłonna sprawa. A do tego wszystkiego prędzej czy później musi dojść sprawa przestrzeniochłonna, bo nie da się Korzeni wygrzebać tu, gdzie tkwimy w danym momencie. Korzenie z natury rozrastają się i plączą. A my musimy dotrzeć do źródła, czyli do momentu, gdy dalej i głębiej się już nie da.
Poszukiwanie Korzeni, to czasochłonna sprawa. A do tego wszystkiego prędzej czy później musi dojść sprawa przestrzeniochłonna, bo nie da się Korzeni wygrzebać tu, gdzie tkwimy w danym momencie. Korzenie z natury rozrastają się i plączą. A my musimy dotrzeć do źródła, czyli do momentu, gdy dalej i głębiej się już nie da.

A to dopiero początek...
Komentarze
Biorąc pod lupę historię mego żywota - panie w sklepach przy ul. Kowalskiej też czasem za bardzo skupiały się na moich lekko dłuższych włosach. A, że nad ladę tylko szopa wystawała, to wybaczam im te omyłki. Takie były czasy...
hehehe...