11 lutego 2008

Dzikus

"(...) Uśmiechnął się wyrozumiale do przybyłych. Z tym uśmiechem na pół ironicznym zaczął wyłuszczać swoją myśl:
- Cyganie - powiedział - to są ludzie dzicy. Zwierzęta też są dzikie i domowe. Domowe wypędzić do lasu, to zdechną, a dzikie złapać i przyprowadzić do domu, też zdechną, bo ich oswoić nie można. Tak samo jak zwierzęta ludzie także dzielą się na dzikich i na domowych. Cyganie są dzicy, nie oswoicie ich...
W grupie słychać było śmiechy. Tych, którzy przyszli pomóc, krew zalewała na takie gadanie. Cygana widzieli pierwszy raz.
- Kto pan jest? - spytali.
- Jestem muzyk dyplomowany. Z Warszawy.
- Jest pan Cyganem?
- Jestem.
- Dzikim?
- Trochę... - zmieszał się i było mu głupio, bo Cyganki gruchnęły śmiechem.
- Pan nawet nie jest taki dziki, ale myśli pańskie są dzikie, najdziksze."

Z. Kazimierczuk, Pożegnanie taboru.


Już dwa razy zdarzyło się, że kazimierzowskie Cyganki wołały do mnie: "O! Jaki dziki! Jak nasz! Jakby z lasu wyszedł! Wygląda pan, jak nasz król!"

3 komentarze:

Kopacz pisze...

Być może to przez image nawiedzonego czarnoksiężnika ???

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Może nawiedzonego, ale czemu zaraz czarnoksiężnika? Wolałbym być białoksiężnikiem :)

Bartłomiej Bałaban pisze...

Królu mój ZŁOTY!