21 listopada 2007

Dla W.


Pan W. tak kochał życie,
że z tej miłości pił,
rodzina zostawiła go
a on rzucił ją dla czystej.
Odnalazł go podobny ktoś,
Co cieszyć się nie umiał
I mokre oczy miał,
Gdy suche stało szkło

A kiedy W. napełniał szkło
toastów w głowie tysiąc miał,
lecz tylko spitej duszy szloch
rozrywał serce, orał krtań

A kiedy już napełnił szkło
Do dna, jak życie, z niego pił.
Dziś nad nim płaczą deszczu łzą
Twarze zdruzgotanych płyt

Brak komentarzy: