24 października 2007

Karmaniola

Nosi się we mnie i zanosi się na to, że się wreszcie donosi. Zwierzęca wściekłość... Na ciężkich idiotów nazywanych w mediach turystami (!). Niestety równocześnie nosi się we mnie melodia w żaden sposób nie pasująca do sytuacji. A może?

Sześciu zjednało się w ponurym dziele
Dłoń pewna, chociaż szczęki tchórzem drżące
Chcąc zabić bestię obudzili bestie
Ciemne wnętrza dusz ich trawiące

Już władca leży w tym potoku martwy
Owinięty kożuchem cierpienia
Nie zdołał dostrzec swoim ufnym wzrokiem
Jak ciepła dłoń w zimny kamień się zamienia

*
I tyle... Na chwilę.

Brak komentarzy: