08 sierpnia 2007

Wspomnienie z Bieszczadów cz. 1


Ten orzeł wyskoczył niemal spod kół samochodu...No dobra (żeby mnie Michał, Ewelina i Gosia nie objechali), siedział jakieś 10-15 metrów od drogi, w zbożu. Właśnie strzelałem widoczek z okna samochodu. Zanim wycelowałem w niego przebył już spory kawałek drogi. Szkoda, wspaniale byłoby zrobić mu zdjęcie, gdy był tak blisko... Jak mawiał pewien niewysoki rycerz "nic to!" - następnym razem będę gotów!

1 komentarz:

Unknown pisze...

gdybyś nie wspominał o prawdziwej odległości to ciekawiej by sie czytało