01 lipca 2007

Myślostan


nie uczesałem dziś rano swych myśli przed wyjściem,
więc się trochę zmagam z wczorajszym myślostanem,
trochę stagirycko się substancjalizuję,
a resztę świata traktuję akcydentalnie

czy to już egoizm, czy wciąż rozsądek?
tego jeszcze nie wiem i wiedzieć nie pragnę,
bo przyznam szczerze, że się trochę boję,
że uznałbym swoje JA za dość banalne

i ten świata porządek i ta moja istność
straciłyby swój urok quasi-heroiczny...

***
I tu się kończy mój myślostan. Tak urwany, nieuczesany, ale zapisany niemal na żywca. A z tym mam problem największy. Spisać myśl. Ręka nie nadąża. Umysł się broni podsuwając coraz to nowe obrazy.

PS:
Rodzi się kolejny problem: co zrobić żeby w takie miejsce nie zakradł się chaos? Nie chce mi się zakładać tysiąca blogów "tematycznie" poprawnych. Bo i po co? Chwilowo, dopóki uda mi się zapanować nad tym chaosem, będzie tylko ten - jedyny i ostatni. Mój umysł sobie z tym poradzi. Albo się nauczy.

Brak komentarzy: