Wiersz o prozie życia

Ktoś z moich dawnych sąsiadów właśnie umarł.

Nazwisko nic mi nie mówi. Może twarz, ale tej już nie zobaczę.

Zerwał się wiatr, październikowe słońce grzeje, może nawet zbyt mocno 

a o prozie życia przypominają dwa toi toie w wąwozie i psy sikające na wybiegu.

Właściciele na ławeczce czekają na nieuchronne.


Usiadłem na chwilę, żeby napisać wiersz a zostałem do końca.

 



 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Taniec Słońca

Był sobie dom