Myszołów
Jeżdżenie samochodem, prócz wielu zalet, ma jedną poważną wadę. Nigdy w życiu nie widziałem tylu martwych zwierząt. Widok często przypomina najbardziej szalone pomysły najbardziej zboczonego scenarzysty od horrorów. Jednak te widoki czasem uciekają gdzieś na tyły świadomości. Szczególnie w momentach, gdy widzisz śledzące twój samochód oczy stojącego na poboczu lisa czy jelenia. Tym stworzeniom na razie się udało i oby tak zostało. Uwielbiam Lasy Janowskie. Mam do nich sentyment jeszcze z czasów zawiszackich. Pamiętam obozy w Łążku Zaklikowskim - tego nie da się zapomnieć (pierwszy obóz w 1987!). W niedzielę wracaliśmy z Jasła i byliśmy akurat na szosie wiodącej przez las. W pewnym momencie tuż obok samochodu, który nas poprzedzał na poboczu coś się zakotłowało. Tuż nad jego dachem wyleciał z lasu drapieżnik (na pierwszy rzut niewprawnego oka - myszołów, ale prawdopodobnie się mylę). Przeleciał może ze trzy metry przed naszym samochodem i wylądował na szczycie niewysokiej sosny po